https://ckr.pl/
Umów wizytę

Kocham dziecko – nie biję! Co zamiast klapsa

W „Gazecie  Wyborczej” z dn. 6.02 2007r.  D. Uhlig w swoim artykule „Rodzice wierzą w bicie, nauczyciele – już nie” pisze: „Większość bijących wierzy w wychowawczą moc twardej ręki, bo sami w dzieciństwie byli bici – przyznaje się do tego aż czterech na pięciu Polaków”, ”60 proc. najmłodszych doświadcza ich (kar fizycznych – przyp. autorki) w wersji łagodnej – najczęściej klapsówAle co czwarte dziecko jest bite pasem lub innym przedmiotem.”, ”Najczęściej bite są małe dzieci, które same nie potrafią się jeszcze obronić…”

Bicie, straszenie, wyzwiska, zakazy, stanie w kącie itp. dość powszechnie uważane są za skuteczne  kary  w procesie wychowania (a w szkole dochodzą jeszcze uwagi w dzienniczkach typu: nie uważa na lekcjach, rozmawia z kolegą itp. – za co dziecko też w domu jest karane).

Należy postawić sobie podstawowe pytanie – co to są kary i czemu mają służyć?

Unikając naukowych definicji można powiedzieć, że stosujemy kary po to, by oduczyć osobę karaną niepożądanych zachowań, karą jest natomiast taka sytuacja, która sprawie przykrość osobie karanej (tzw. wzmocnienie negatywne lub inaczej przykre konsekwencje zachowań).

Byłam świadkiem takiej sytuacji: matka przewijała w przychodni na przewijaku niemowlę w wieku około 7 – 9 miesięcy, które śmiało się  machając rączkami i nóżkami. Matka miała trudność z założeniem dziecku rajstopek, krzyknęła: nie możesz leżeć spokojnie!! i dała dziecku dość silnego klapsa w pupę. Dziecko zaniosło się płaczem, znieruchomiało, a matce łatwiej było dziecko ubrać. Matka skomentowała: czasem trzeba dać mu klapsa, bo nie można sobie z nim poradzić! Czy to była kara, czy dziecko tak małe zmieni swoje zachowanie (które jest naturalne i typowe dla tego wieku) czy też przejaw bezradności i brak wiedzy matki???

Co byłoby, gdyby dziecko dostawało klapsy przy każdym przewijaniu? – nie jest trudno przewidzieć – dziecko na widok matki trzymającej pampersa od razu zaczęłoby płakać – lękałoby się sytuacji przewijania, przebierania i innych czynności tego typu (zaznaczam, że nie są to sytuacje wymyślone – są matki, które traktują dzieci jak lalki, które mają być „grzeczne”, dzieci są więc szarpane, przewijane ze złością, na dzieci się krzyczy itp.). A przecież wystarczy: uśmiechnąć się, zagadać, cmokać, śpiewać – zwrócić na siebie uwagę dziecka i  staje się ono „spokojniejsze” – wtedy sytuacja zaczyna kojarzyć się dziecku z przyjemnością i radością.

Konsekwencje zachowań kończące się pozytywnie, przyjemnie, definiowane są jako nagrody. Każdy z nas ma  tendencję do powtarzanie działań i zachowań, których skutkiem jest właśnie przyjemność. Czyli nagroda motywuje, mobilizuje nas do powtarzania zachowań pożądanych (a o to właśnie chodzi w procesie wychowania), a kara nie zawsze odstrasza.

Warto przyjrzeć się jakie bywają skutki niewłaściwie stosowanych kar i nagród.

I. Skutki niewłaściwego karania.

  1. Kary nie likwidują wielu niewłaściwych zachowań, ale je modyfikują.
    Jeżeli ukarzemy dziecko za np. próby palenia papierosów, gdy częstuje je starszy kolega, to w większości przypadków w podobnej sytuacji dziecko nie odmówi koledze, tylko przedtem schowa się lub rozejrzy, czy nikt nie patrzy. Dziecko karcone za dłubanie w nosie chowa się po kątach, lub odwraca się od mamy tyłem i…….palec wędruje do nosa. Dziecko karane za to, że nie chce jeść, chowa jedzenie w kieszeniach, wyrzuca za meble itp., – nie uczy się prawidłowego jedzenia, tylko uczy się oszukiwać! Nieprawidłowe karanie uczy: ukrywania się, kłamania, oszukiwania itp. bez zmiany złych zachowań czy nawyków  (obecna „resocjalizacja” w więzieniach w większości pogłębia demoralizację – „jak popełnić  przestępstwo, aby nie być złapanym”).
  2. Niewłaściwe lub częste kary są przyczyną poważnych zaburzeń emocjonalnych.
    Każda kara wywołuje przykre emocje i uczucia – lęk, ból, rozgoryczenie, poczucie goryczy i niesprawiedliwości, wstyd, zażenowanie itp. Kumulacja tych uczuć prowadzi w konsekwencji do względnie trwałych zmian sfery emocjonalnej, często nerwic, lęków, depresji, złości, chęci zemsty itp. W jednym z przedszkoli dzieci dostawały za dobre zachowania „słoneczka” na tablicy a „chmurki” za złe postępowanie. Pomijając fakt, że dzieci często chorujące miały mniej słoneczek i czuły się gorsze (karane za chorobę), to nie można było „zmazać” chmurki dobrym zachowaniem. Dzieci bardziej ruchliwe nie chciały chodzić do przedszkola, bo nie siedziały spokojnie i miały za dużo „chmurek” ( ja w przedszkole jestem zły i nie chcę chodzić, bo nie chcę być zły – opowiadał pięcioletni Piotrek). Nerwice szkolne czy środowiskowe to często odpowiedź organizmu dzieci nadmiernie karanych złymi ocenami lub karami w domu.
  3. Niewłaściwe kary nacechowane agresją dostarczają negatywnych wzorców zachowań.
    Dzieci bite – biją innych i niszczą otoczenie; dzieci, na które się krzyczy – krzyczą i wyzywają rówieśników i nieznajomych dorosłych. Dzieci, które są szarpane, popychane – robią to samo w stosunku do rówieśników. Dzieci szantażowane groźbami – szantażują rówieśników i stosują wymuszanie np. pieniędzy ( nie mogę przestać myśleć o 14-to – latku, który zabił rówieśnika za przezywanie. Matka chłopca mówiła: jak żył ojciec to tak go prał za wszystko, aż krew leciała! Ojciec umarł, to poszedł do zakładu wychowawczego i taki jest zły, taki zły!!). Częste kary fizyczne „zabijają” współczucie, wrażliwość, wyrzuty sumienia i ludzkie uczucia – ich miejsce zastępuje strach i złość, a często – nienawiść!
  1. Częste i nieprawidłowe kary powodują „unikanie źródła karania” – dzieci wagarują, uciekają z domu, oszukują, kłamią, podrabiają podpisy w dzienniczkach, „gubią” zeszyty itp. W ten sposób wg własnego mniemania nie będą ukarane – unikną kary (dzieci myślą o teraźniejszości, a nie o przyszłości).
  2. Dzieci, które spotykają się z wyzwiskami tracą szacunek do innych ludzi. Istnieje takie zjawisko, jak „dehumanizacja” – odczłowieczanie. Dziecko, które słyszy, że jest „g….niarzem, sraluchem, k….., świnią, baranem i głupolem (częste w szkole) itp. powoli przestaje czuć się człowiekiem i inni ludzie w świadomości dziecka także tracą cechy ludzkie. Łatwiej wtedy kogoś upokorzyć, wyśmiać, dokuczyć (włożyć kosz na głowę, ściągnąć spodnie, włożyć głowę kolegi do muszli klozetowej itp. – przejawy „fali” w szkołach, w wojsku). To zjawisko dotyczy także osób dorosłych, nie tylko dzieci. Łatwiej dorosłemu uderzyć „gów…..rza”, bo wtedy przestaje być „człowieczym dzieckiem”, łatwiej pobić, czy strzelić do „polskiej świni” niż do człowieka (sytuacje okupacji niemieckiej). Agresja słowna towarzyszy dzieciom i nam dorosłym niestety wszędzie!!!.

Jak więc widać z powyższych przykładów niewłaściwie stosowana kara jest nie tylko nieskuteczna (nie zmienia bowiem złych, niepożądanych zachowań), ale dodatkowo wyrządza wiele nie przewidywanych niesłychanie negatywnych skutków.

Czy w świetle powyższego można i należy karać? Oczywiście, że tak! Inaczej nie bardzo będziemy wiedzieli co można, a czego nie, co dobre, a co złe, co pożądane a co nie. Tylko należy się zastanowić JAK KARAĆ, żeby kara była skuteczna! O tym  za chwilę.

II. Skutki niewłaściwego nagradzania.

  1. Nie należy nagradzać za wszystko.
    Bywają rodzice, którzy nagradzają dziecko za wszystkie wykonane przez nie czynności: za ubranie się, zjedzenie, wzięcie ołówka do ręki, za bieganie, kichanie itp. Dziecko dość szybko zaczyna uważać się za genialne, aprobuje ten stan i nie chce pokonywać trudności. Staje się przy tym niesamodzielne, traci wiarę we własne możliwości, ma niską lub zbyt wysoką samoocenę i źle funkcjonuje w przedszkolu, szkole i w dorosłym życiu.
  2. Nie należy nagradzać za bierność. Bywa dość często w szkole, że dzieci „niewidoczne” w klasie mają „podciągane” oceny z przedmiotów lub z zachowania (siedzi cicho, nie przeszkadza, nie „pyskuje”, to podciągnę mu ocenę!). Uczymy się na własnych błędach, jeśli ktoś ich nie popełnia (nie jest aktywny, „siedzi cicho”, nie „podpada”) to nie rozwija się tak, jak powinien. Nie uczy się tego, czego mógłby się nauczyć. Dziecko nagradzane za bierność staje się apatyczne, traci aktywność dziecięcą.
  3. Nie nagradzajmy dziecka za to, że nas nie ma w domu, że nie mamy dla niego czasu, że nie zajmujemy się nim! Zdarza się, że rodzice mówią: kupiłam Ci grę komputerową (lalkę, samochód itp.), aby Ci wynagrodzić, że nie mam dla Ciebie czasu. Próbujemy zagłuszyć własne wyrzuty sumienia materialnymi upominkami, zapominając, że po pewnym czasie uczynimy z dziecka materialistę bez marzeń, za to z postawą: mnie się należy! Ponadto zupełnie nie będziemy z nim mieć wspólnego języka (dziecko potrzebuje nas, nie przedmiotów!).
  4. Nie należy zbyt długo odwlekać nagrody – traci ona sens motywacyjny, a dziecko przestaje nam ufać i czuje się oszukane. Zbyt odległą w czasie nagrodę, a właściwie jej brak dziecko odbiera jako wzmocnienie negatywne – karę.

Wszystkie badanie psychologiczne i pedagogiczne oraz obserwacje wskazują na rolę nagród w wychowaniu. Nagrody motywują do uczenia się, do utrwalania pożądanych, oczekiwanych zachowań. Nagradzane dziecko samo chce zachowywać się tak, jak my sobie tego życzymy , a dodatkowo kształtuje się w nim pozytywny obraz własnej osoby i pozytywny obraz świata.  Czuje się kochane i ważne. Skoro o tym wiemy, to dlaczego w wychowaniu i stosunkach międzyludzkich przeważają wzmocnienia negatywne, czyli kary?

III. Dlaczego lubimy karać, a nie nagradzać?

Dzieje się tak przynajmniej z trzech powodów.

  1. W sytuacji złego zachowania naszych dzieci czujemy się rozczarowani i bezradni (tyle razy mu mówiłam, no to co ja mam zrobić?). Wywołuje to zdenerwowanie i kara służy głównie rozładowaniu naszego napięcia, ma charakter odwetu, ale nie zawsze służy zmianie zachowania dziecka.
    Oto kilka przykładów: babciu, Pani kazała mi stać w przedszkolu w kącie! – Dlaczego? –  pada pytanie. Bo Pani się zdenerwowała, powiedziała że już nie ma do nas siły!. Dziecko przynosi ze szkoły uwagę w dzienniczku, że kręciło się na lekcji( a czy kręcenie się na lekcji jest aż takim przewinieniem?). Matka czyta tę uwagę i: dość mam tego, wstyd mi , ciągle mnie denerwujesz, nie mam chwili spokoju itd., itd. – za karę marsz do swojego pokoju i siedź tam,…..albo po takim monologu dziecko dostaje klapsa, lub ścierką po głowie itd. Dziecko traktuje taką karę jako skutek zdenerwowania matki, a nie jako skutek swego przewinienia.

Karząc dzieci sami rozładowujemy swoją agresję i napięcie – jest to najczęstsza przyczyna stosowania kar!

  1. Bardzo łatwo jest kogoś ukarać. Można uderzyć, szarpać, skrzyczeć, zabronić, zamknąć w pokoju, kazać klęczeć (tak!) lub stać w kącie, używać epitetów, zastraszać, zawstydzać, nie dać deseru lub obiadu – można mnożyć przykłady. Nikt nas tego nie uczył, a tak łatwo przychodzi nam, dorosłym, karać dzieci. Znacznie trudniej jest kogoś nagrodzić – repertuar jest uboższy, trzeba się zastanowić, znać zainteresowania, marzenia i potrzeby dziecka lub innych osób, a i tak nie zawsze trafimy z nagrodą – idziemy więc „na łatwiznę”.
  2. Nie zawsze wiemy czy zachowanie dzieci wynika z ich właściwości wiekowych, czy z powodu: uporu, negatywizmu, nieposłuszeństwa – w trudnej sytuacji, w sytuacji bezradności, gdy nie możemy sobie poradzić, to stosujemy karę! Znajome dziecko przynosiło przez kilka dni z rzędu we wrześniu z zerówki uwagi w dzienniczku o tej samej treści: nie może usiedzieć w ławce, wychodzi i dezorganizuje mi pracę na lekcji (autentyczna uwaga! – przyp. autorki). Dziecko dostało za to pasem od ojca! – bez komentarza. Dzieci są karane za bieganie po korytarzu (a gdzie mają biegać gdy występuje typowy dla wieku 6-9 lat „głód ruchu”), są karane za to, że nie mogą skupić uwagi na lekcji ( trudności w skupieniu uwagi są typowe w wieku młodszym szkolnym nie mówiąc już o przedszkolnym), dziecko stało w kącie w przedszkolu, bo śmiało się na początku leżakowania i nie mogło przestać się śmiać! itd. Nie należy się dziwić, że dzieci przestają lubić przedszkole czy też szkołę, albo, co gorsze stają się „nieczułe” – tak dużo było kar, że przestały się nimi przejmować!

IV. Nasuwa się pytanie – no to jak karać i nagradzać, żeby te wzmocnienia były skuteczne?

KARA BYWA SKUTECZNA WTEDY:

  1. Gdy dziecko kocha swoich bliskich i czuje się przez nich kochane.
    Dziecko pragnie po ukaraniu przywrócenia serdecznych, ciepłych stosunków z bliskimi, chce, aby było tak, jak dawniej. Przyjmuje karę, przeprasza samo! Największą karą psychologiczną jest dla dziecko „odległość emocjonalna”. Słowo: odejdź!!!, powiedziane ostrym, zimnym głosem, dziecko odbiera jak smagnięcie biczem. Zwykle robi parę kroków do tyłu, nieruchomieje, zaczyna płakać i ……biegnie przytulić się do mamy czy taty. Nie wolno nam od razu dziecka przygarnąć. Należy odczekać kilkanaście sekund, powiedzieć, żeby dziecko umyło buzię i ręce i dopiero wtedy wziąć je na kolana, przytulić i porozmawiać o przewinieniu (dobrze jest spytać dziecka, dlaczego gniewamy się na niego – sprawdzamy wtedy, czy dziecko rozumie, co zrobiło źle i dlaczego zostało ukarane).
  1. Gdy dziecko, oprócz udzielonej przez nas kary przeżywa wyrzuty sumienia (współwystępowanie tzw. kary zewnętrznej i wewnętrznej). W takiej sytuacji przeprosiny są szczere, dziecko silnie przeżywa fakt, że kochające osoby tak zareagowały, często występuje moment refleksji, a po nim przekonanie, że już nigdy nie będzie tak źle! (dziecko długo pamięta i stara się zmienić naganne postępowanie). Te dwa pierwsze warunki są ze sobą nierozerwalnie związane ( gdy ukarze nie lubiana Pani lub nie lubiana osoba z rodziny, to w miejsce żalu i poczucia winy pojawia się złość, bunt i inne negatywne uczucia – kara przestaje być skuteczna).
  2. Gdy dziecko zna normy które przekroczyło i rozumie, co zrobiło źle. Jest to bardzo ważny warunek. Każdy człowiek powinien znać granice, w których może poruszać się bezpiecznie; każdy , a tym bardziej dziecko, musi wiedzieć, co wolno, a czego nie wolno i dlaczego, co jest dobre a co złe. Ponieważ dziecko zdobywa ogólną informację o normach i regułach dopiero około 3 lat, to dzieci do tego wieku nie powinny być karane (wcale to nie znaczy, że dziecku wszystko wolno!). Do tego wieku i później w nowych sytuacjach informujemy dzieci, że np. piłka jest do kopania na dworze, a w domu wolno piłkę turlać i jeżeli dziecko tego nie posłucha, to piłka chowana jest na szafie z przypomnieniem: piłkę kopiemy na dworze!. Wyjaśniając dziecku znaczenie norm, zakazów i nakazów należy odwoływać się do doświadczeń dziecka, dawać dużo przykładów i cierpliwie odczekać jeszcze kilka lat, by dziecko tak naprawdę zrozumiało problematykę norm i zasadę ich obowiązywania (sama wiedza : nie wolno, bo nie wolno – nie wystarczy!).
  3. Gdy kara ma wartość informacyjną. Dość często zdarza się nie tylko dzieciom (ale im  najczęściej), że niepożądane zachowanie wynika nie ze złej woli, ale z niewiedzy. NALEŻY  zawsze  rozmawiać o tym, jak inaczej można było w tej sytuacji postąpić, co należy zmienić, poprawić. Z dziećmi przedszkolnymi dobrze jest w zabawie tematycznej pokazać, jak w podobnej sytuacji lalka, misio, czy króliczek powinny się zachować, aby inne zabawki chciały się z nimi bawić (dzieci starsze i młodzież przeżywają bardzo silnie fakt otrzymania złej oceny, bez podania informacji szczegółowej, co było źle,  jak należy  i czego należy się np. nauczyć, na czym polegał błąd). Wszyscy uczymy się na błędach – musimy mieć możliwość ich poprawy (jedna z rad pedagogicznych podjęła decyzję, że uczeń od razu musi się nauczyć i nie ma prawa do powtórnej odpowiedzi, nie może poprawić oceny!!!! , skarga do kuratorium spowodowała zmianę takiej decyzji). Zwłaszcza dzieci, nie mogą żyć z przekonaniem, że są złe (czasem dziecko tak powie, a na rysunku swojej postaci zamalowuje buzię na czarno), bo z upływem czasu mogą stać się złymi nastolatkami (jak ja jestem zły, to mam prawo źle postępować).
  1. Gdy kara jest adekwatna do przewinienia.  Dorosłych obowiązują kodeksy – karny i cywilny, gdzie wysokość kary jest zależna od rodzaju i wielkości przekroczenia. Dziecko jest bezbronne – wysokość kary zależy w wielu przypadkach od humoru osób dorosłych. Jak wspomniałam wyżej, za uwagi w dzienniczku  dotyczące ruchliwości sześciolatka w zerówce, dziecko karane jest fizycznie, dostało lanie pasem! Z powodu braku podstawowej wiedzy ze strony nauczyciela i wiedzy ze strony rodziców płaci dziecko własnym bólem, upokorzeniem, przy  zupełnym braku wiedzy, za co zostało tak dotkliwie ukarane! Ono nie chce chodzić już do szkoły (zawsze myślę, co będzie dalej, na kogo takie dziecko wyrośnie?)! Dzieci starsze przy karze zbyt łagodnej w stosunku do przewinienia przestają przejmować się karą i stają się bezkarne,  przy karze zbyt surowej przeżywają gorzkie poczucie niesprawiedliwości, krzywdy i narastającej złości w stosunku do świata dorosłych (często zaś, naśladując dorosłych „odgrywają” się na słabszych i młodszych kolegach).
  2. Gdy za jedno przewinienie jest jedna kara (bez ciągłego wypominania). Dziecko nie usłyszało (bo kończyło przepisywać z tablicy) co ma zrobić w domu (Pani zapomniała zapisać pracy domowej na tablicy) i następnego dnia dostało ocenę niedostateczną za brak pracy domowej (pierwsza kara); w domu zdenerwowana jedynką mama zabroniła przez dwa dni kontaktów z kolegą ( druga kara), starszy brat zaczął się wyśmiewać (trzecia kara) a tata wróciwszy z pracy zakazał przez tydzień oglądania telewizji (czwarta kara). Czy te kary skłonią dziecko do podzielności uwagi???? czy też wywołają poczucie krzywdy i złość na Panią, mamę, brata i ojca???
  3. Gdy kara następuje bezpośrednio po przewinieniu. Dziecko źle zachowało się – np. uderzyło kolegę w przedszkolu. Matka w domu może powiedzieć: źle zrobiłeś, nie wolno nigdy nikogo bić! Idź do swego pokoju i przemyśl to sobie, za chwilę o tym porozmawiamy! Idź!!. Rozmowa odbywa się po około 10 minutach. Jest to właściwa reakcja – dziecko ma chwilę czasu na przemyślenie, ale reakcja w postaci gniewnego tonu matki następuje stosunkowo szybko. Czasem odbywa się to następująco: ja już nie mam do Ciebie siły, poczekaj, przyjdzie tata z pracy, to Ci wleje!  Co się dzieje z dzieckiem? –zależy to od jego doświadczeń. Ojciec wraca późno z pracy – dziecko czeka i w strachu wyobraża sobie, co to będzie (czasami ze strachu ucieka z domu, jeśli ojciec bije mocno). Czasem myśli, że ojciec będzie zbyt zmęczony i mama nie będzie zawracać mu głowy, to się „upiecze” i tak rodzie się bezkarność. Lepsza niewielka kara ale od razu, niż oczekiwanie na karę.
  4. Gdy fakt ukarania jest akceptowany przez najbliższe środowisko. Anegdotyczna sytuacja –  matka: jak ty siedzisz przy stole, nie kładź się, bo będziesz jadł sam!; ojciec: no i czego czepiasz się dziecka?, babcia: chodź tu do mnie, jesteś jeszcze mały, nie trzeba tak na Ciebie krzyczeć, dziadek: chodź, dam Ci czekoladkę. Czy dziecko w takiej sytuacji pozna obowiązujące normy i zrozumie niewłaściwość postępowania?
    Akceptacja przez rodzinę, kolegów itp. faktu ukarania jest dodatkową wskazówką, że źle się postąpiło i należy to zmienić.
  5. Gdy wszystkie powyższe warunki będą spełnione, to kara może być skuteczna.

(Inne uwarunkowania związane z wiekiem dziecka, jego możliwościami, zainteresowaniami, potrzebami itp. omówione będą w dalszych artykułach).

          JAK NAGRADZAĆ, ŻEBY OSIĄGAĆ POŻĄDANE ZACHOWANIA ?

Aby nagroda była skutecznym środkiem wychowawczym, dziecko musi czuć się ważne, akceptowane, musi chcieć naśladować rodziców, chcieć przebywać z nimi i czuć się członkiem rodziny, uczestniczyć w zajęciach i pracach rodziców.  Nie może bać się rodziców.

Największą nagrodą dla dziecka jest wyrażenia akceptacji, przytulenie, podrzucenie go góry, okazanie podziwu, aprobaty, wspólna zabawa, żart i podkreślanie chęci wspólnego przebywania.

  1. Wspólna praca. Dziecko: pobaw się ze mną!. Matka: jak się cieszę, że przyszedłeś, było mi smutno bez Ciebie. Pobawię się z Tobą, tylko muszę umyć naczynia. Będę podawać Ci pokrywki, a Ty będziesz je płukał i wycierał, przysuń sobie krzesło, podwiń rękawki – potrafisz?, świetnie!Dziecko pomaga a mama zaczyna rozmawiać np. o tym, do czego służą pokrywki, ile jest tych pokrywek, ile jest dużych, ile małych i o innych codziennych rzeczach. Co pewien czas trzeba powiedzieć: świetnie Ci idzie, za chwilę skończymy i pobawię się z Tobą. (podobny scenariusz przy sprzątaniu, ścieraniu kurzów – a jeszcze zawody, kto więcej zmiótł śmieci ?). Po kilku takich sytuacjach dziecko samo pyta: w czym mogę Ci pomóc?. Samo przebywanie i wspólne działanie staje się dla dziecka nagrodą typu emocjonalnego! Najważniejszą nagrodą! (oczywiście wspólna zabawa choćby pięć minut zabawy w chowanego musi się odbyć).
  2. Zauważanie działania i skutków działania dziecka. Matka wchodząc do pokoju dziecka: Widzę, że zaczęły się wielkie porządki. Samochody już stoją w garażach, misie wędrują na półkę, książki zaraz poukładasz- świetnie! Zdążysz przed „dobranocką”, brawo!.Inna scenka: matka: nie chce Ci się sprzątać?, jesteś zmęczony? Mam tu dla Ciebie kawałek czarodziejskiej czekoladki – zamknij oczy, otwórz buzię – już?. Ja teraz zamknę oczy i policzę do 10-ciu, a przez ten czas klocki znajdą się w pudełku! – i zwykle dziecko zaczyna sprzątać i robi to szybko.Dziecko przynosi rysunek i mówi: krzywo mi wyszło, nie umiem tak rysować – stoi ze spuszczoną głową. Matka: widzę, że to trudny rysunek, widzę, że chciałeś i starałeś się. Dziecko:- tak, ale to kółko jest krzywe. Matka: i co teraz? Dziecko: jeszcze raz narysuję, dobrze? Matka: jesteś dzielny, widziałam, że było Ci trochę smutno ale już masz ochotę na dalsze rysowanie. Przytula dziecko a ono zadowolone z zainteresowania – odchodzi i zaczyna rysować.Ale szybko się ubrałeś, poradziłaś sobie z tą bluzką? – no, no, naprawdę już zjedzone?- niemożliwe! – tego typu wypowiedzi dziecko odbiera jako pochwały i częściej niż przedtem wykonuje te czynności, by cieszyć się ze zdziwienia i radości matki  czy ojca. Należy chwalić dziecko za włożony wysiłek – wzbudzamy wtedy motywacje do pokonywania przeszkód.
  3. Chwalenie za „likwidowanie szkód”. Dziecko mimo zakazu matki szybko wzięło szklankę soku i sok rozlał się na podłogę. Matka: rozlał się sok, przynieś szybko ścierkę i zetrzyj! Dziecko ściera, a matka: daj, wypłuczę tę ścierkę, doskonale wycierasz, jeszcze tu i tu i będzie w porządku. Dziecko powoli zaczyna się uśmiechać, przytula się do matki i mówi: przepraszam…Już wiem, jak jest dużo soku, to trzeba powoli brać szklankę, prawda? Matka: a przedtem trzeba sprawdzić, czy szklanka nie jest gorąca. Nie było żadnych wymówek, żadnych: a nie mówiłam……i wtedy więź dziecka z matką czy ojcem zacieśnia się, a dziecko czuje się jeszcze bardziej kochane i….bardziej uważne w podobnej sytuacji.
  4. Nagradzać należy nieregularnie. Dziecko na polecenie ojca zaczyna odrabiać lekcje. Po chwili podchodzi i mówi, że już zrobiło. Ojciec sprawdza i chwali dziecko. Po chwili grają w jakąś grę. Przez dwa – trzy tygodnie (zależy to od dziecka) sytuacja powtarza się. Potem ojciec przypomina: lekcje! – dziecko siada i odrabia, a następnie podchodzi jak zwykle z zeszytem. Ojciec: mówisz, że wszystko zrobiłaś? – świetnie, to spakuj i czas na zabawę. Dziecko: nie sprawdzisz? Ojciec: po co? – przecież mówisz, że skończyłaś, a przecież starannie odrabiasz lekcje. I tak jest przez dwa, trzy dni. Potem następuje sprawdzenie przez dwa dni, potem znowu przerwa i tak przez kilka miesięcy dziecko jest nieregularnie sprawdzane i nagradzane wspólną zabawą. Dziecko stara się, żeby nie stracić zaufania ojca a dodatkowo czuje zadowolenie z dobrze wykonywanej pracy – dziecko samo siebie nagradza!.

Oprócz nagród moralnych – (inaczej emocjonalnych) dzieci oczekują nagród materialnych, rzeczowych i w wielu sytuacjach tak powinno się nagradzać.

Oto kilka przykładów: dziecko zbyt długo je, nie może zmobilizować się do szybszego jedzenia. Warto wtedy zrobić wyścigi z czasem, to znaczy nastawić budzik tak, by zadzwonił po 15-20- tu  minutach. Jak wygra dziecko (zdąży przed dzwonkiem), to dostanie np. gumę do żucia lub coś innego, co dziecko lubi (porcja jedzenia nie powinna być zbyt duża), jeżeli wygra budzik, to na specjalnej karteczce przy rysunku budzika stawiamy duży, widoczny z daleka plus, a przy imieniu dziecka – duży minus ( przy wygranej dziecka oprócz przysłowiowej gumy stawiamy na kartce duży plus, a przy budziku – minus). Możemy po trzech dniach podsumować, kto częściej wygrywa (element zabawy – wyścigi, oraz nagrody rzeczowe – coś smacznego i narysowany plus są dla dziecka materialnym dowodem jego możliwości). Powoli dziecko nabywa nawyku szybszego jedzenia (dziecko nie może stale przegrywać – nie stosujemy tego sposobu, gdy dziecko nie potrafi zmobilizowac się!).

Nagrodą za podejmowanie wysiłku przy sprzątaniu zabawek może być wspólna wyprawa do kina, wspólne granie w grę planszową itp.

Czasami rodzice próbują „przekupywać” dziecko – np. jak ładnie zjesz, to w nagrodę dostaniesz misia. Dziecko może wtedy zacząć szantażować rodziców – dasz mi lalkę, to ładnie zjem. Lepiej nagradzać więc po fakcie, a jednocześnie pamiętać, że jedzenie jest czynnością, za którą raczej nie nagradza się (wyjątkowo można zauważyć  – dziś wyjątkowo ładnie jadłeś, aż się zdziwiłam).

Pewną formą nagrody jest negocjowanie z dzieckiem czasu lub liczby zachowań – umawiamy się, że o danej godzinie (musimy pokazać dziecku na zegarze, to konieczne) dziecko przerywa zabawę, przychodzi do domu itp. lub jeszcze pięć razy kopnie piłkę, czy będzie huśtać się na huśtawce. Obietnicę dziecka trzeba zatwierdzić- przybić dłoń, lub zapisać (nie zawsze od pierwszego razu się uda, ale takie umowy zwykle skutkują, gdy jeszcze dziecko usłyszy pochwałę).

Wszystko to, co podałam wyżej dotyczy także wychowania w instytucjach, (przedszkola, domy kultury i inne) a nie tylko wychowania rodzinnego. Głośna pochwała, umawianie się z dziećmi, przypominanie o warunkach umowy, chwalenie za wysiłek, za „interesujący przebieg linii” w rysunku, za pomoc w sprzątaniu itp. ułatwia opanowanie nawet dużej grupy dzieci. Pewnym dodatkowym ułatwieniem może być zabawa w kółko, gdzie „haftowaną chusteczkę” śpiewamy tak: Ciebie kocham, Ciebie lubię, Ciebie pocałuję, lecz chusteczkę haftowaną Tobie podaruję” – taka chusteczka jest wyjątkowa nagrodą dla dzieci i każde z nich może ją otrzymać.

Podałam wyżej warunki skuteczności karania i nagradzania. Dobre wychowanie polega na sterowaniu dzieckiem za pomocą nagród przy znikomej liczbie kar. Obowiązuje nas, dorosłych konsekwencja przy stosowaniu wzmocnień – tej konsekwencji uczy się od nas nasze dziecko i łatwiej mu wchodzić w świat dorosłych.

Pamiętajmy –   JAK KOCHAM – TO NIE BIJĘ!


Polecana literatura (wraz z komentarzem)

  1. A. Faber, E. Mazlish: Jak mówić, aby dzieci nas słuchały, jak słuchać, aby dzieci do nas mówiły. Poznań 1997. Media Rodzina.
    Książka pod poduszkę. Pełna „komiksów” pokazujących, jak zwykle mówimy, a jak można  mówić, by nasze polecenia były spełniane. Ja uczyłam się z pokorą, jak słuchać dzieci, by te nie traciły kontaktu i chciały dzielić się swoimi przeżyciami. Napełnia optymizmem.
  2. T. Gordon: Wychowanie bez porażek w praktyce. Warszawa, 1993 Instytut Wydawniczy PAX.
    Wiele konkretnych sytuacji, przykładów wynikających ze stosowania wzmocnień. Potrzebne.
  3. M. Herbert: Co wolno dziecku. Rozsądne ustalanie granic. Gdańsk, 2007 GWP.
    Pomocna książka przy stawianiu dziecku wymagań i przy ocenie działań dziecka. Omawia problemy możliwości dzieci w porównaniu ze stawianymi im wymaganiami.
  4. R.,J.MacKenzie: Kiedy pozwolić, kiedy zabronić. Gdańsk, 2007 GWP.
    Książka prezentuje jasne reguły pomagające wychowywać dzieci. Warto przeczytać, przemyśleć i…..zastosować. Będzie nam  dorosłym łatwiej postępować z dziećmi.
  5. A. Miller: Zniewolone dzieciństwo. Ukryte źródła tyranii. Poznań 1999.
    Wstrząsająca książka pokazująca nieznane fragmenty biografii takich postaci jak: Hitler, Stalin, Mao Zedong i innych – jak surowe kary wypaczają osobowość.
  6. W. Skrzyński, B. Janiszewska (2004): Nagradzanie i karanie w wychowaniu. W:
  7. Stypułkowska (red): Problemy rozwoju i wychowania. Warszawa, MEDIUM.
    Krótko omówione problemy teoretyczne wzmocnień i ich skutków.
  8. A. Stein: Kiedy dzieci są agresywne. Jak możemy je zrozumieć i im pomóc. Kielce 2003. Jedność.
    Książka jest poradnikiem. Bardzo często nie możemy poradzić sobie z agresją i złością dzieci. Nie wiemy czy karać za agresję, czy zrozumieć i wybaczyć, czy tłumaczyć? Warto, wzbogacimy się o potrzebną wiedzę.

Potrzebujesz pomocy?